Wybrana
Biały Mag
Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miasta umarłych
|
|
Dalszej części nie zamierzam publikować i pisać. Powstało to w napadzie chwili.
Krew, czuła krew. Pragnęła jej. Kiedy ostatnio ją kosztowała? Tydzień temu? Tak… chyba wtedy. Była słaba, bardzo słaba. Musi na coś zapolować, bo inaczej zginie. Ale czy tego właśnie nie pragnie? Czy nadal chce być tym stworzeniem, osobą? Czemu tak musi byś, czemu musi byś wampirem? Nie da rady się od tego uwolnić, ojciec jej na to nie pozwoli. Pamięta ostatnią rozmowę na ten temat, jakby wydarzyło się to pięć minut temu.
-Ojcze pozwól mi odejść! Nie chcę być dalej wampirem! Mam dosyć. Wiem, że masz lekarstwo, mama mi to powiedziała, proszę cię! Albo nawet błagam!! Patrzyła starszemu mężczyźnie prosto w oczy. Widziała skupienie na jego twarzy. Miał nadzieję, że się zgodzi, w końcu była jego córką, jedyną córką.
-Nie. Nie dostaniesz go. Dobrze wiesz, dlaczego. Przepraszam cię. Po czym wstał i udał się na spoczynek.
Hy… trudno być córką władcy. Krew… muszę zdobyć, krew. Ktoś szedł. Podeszła zobaczyła chłopaka nie znała go. Nie mogła się powstrzymać, skoczyła. Znowu człowiek. Już tak starała się powstrzymywać, aby nie atakować ludzi. Teraz było inaczej, odezwał się instynkt. Znów poczuła ten przyjemny smak, który zaspokajał jej głód. Wyciągnęła kły z szyi już martwej ofiary. Spojrzała jeszcze raz na twarz. Było jej z tym źle, ale musiała, żeby przetrwać. Odleciała. Znowu była rześka pełna energii. Czuła wiatr na swojej twarzy. Teraz pragnęła jeszcze jednej rzeczy, pragnęła być człowiekiem. Musi zdobyć ten eliksir, lekarstwo. Tylko jak?? Na ojca nie może liczyć, więc kto jej pomorze?? Tak… jest ktoś jeszcze Gamparlia. Czemu na to wcześniej nie wpadła? Ona ma moc, moc pokonania mojej „choroby” Szybko zawróciła i ruszyła na północ w stronę gór. Po niecałych dwóch godzinach lotu dotarła na miejsce. Stała przed ogromnymi drzwiami. Niewiele myśląc otworzyła je i weszła do środka. Znalazła się w pięknej Sali wejściowej, była cała przesiąknięta magią, na ścianach wisiały obrazy, za pewnie jakiś magów lub członków rodzinny. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że jest obserwowana. Jej wzrok przebiegł szybko w poszukiwaniu jakiejś osoby, była tam, stała na szczycie schodów.
-Po, co tu przybyłaś córko Amaratiego króla waszego rodu? Co cię ściąga w to odludne miejsce?
-O pani! Ty jedyna możesz mi pomóc. Straciłam całą nadzieję, że będę normalna. Proszę pomóż mi! Wampirzyca podeszła do czarodziejki, uchwyciła jej dłoń i prosiła.
-Postaram się zrobić wszystko, co w mojej mocy, ale nie obiecuję, że mi się uda. Proces przemiany jest bardzo ryzykowny i niebezpieczny. Wiesz, że jeśli uda się przemiana to stracisz swoje wszystkie zmysły i już nigdy nie będziesz tym, kim jesteś. Czy tego właśnie pragniesz?? Gamparlina nie była przekonana do wyboru młodej wampirzycy. Nie była ona pierwszą, która tego pragnęła.
-Niczego bardziej nie chcę. Chcę być normalna, żyć w słońcu i na lądzie, a nie w świetle księżyca i w powietrzu, a najgorsze, że w ukryciu. Pragnę kochać prawdziwie, nie po to żeby gatunek przeżył. Pragnę być człowiekiem. Ta wypowiedz przekonała czarownicę o wyborze księżniczki Elizabeth.
|
|